► Zapraszamy do przeczytania wywiadu Bartosza Karcza z naszym Prezesem Piotrem Leśkiewiczem, który ukazał się na łamach Gazety Krakowskiej.
___________________
Stowarzyszenie Socios Wisła Kraków ma już trzy lata. Powstało, by włączyć się w ratowanie klubu z ul. Reymonta, gdy był on na największych w historii zakręcie. Dzisiaj jest jednym z najważniejszych partnerów „Białej Gwiazdy” i jednym z jej największych sponsorów. - Myślę, że mimo wszystko jest to ewenement w skali nie tylko polskiej. Nie przypominam sobie, żeby wśród klubów, które grają w najwyższych ligach w Europie, reklamowane było na froncie koszulek kibicowskie stowarzyszenie. Tym bardziej nas to cieszy, że jesteśmy doceniani - mówi Piotr Leśkiewicz, prezes Socios Wisła Kraków.
BARTOSZ KARCZ - Trzecie urodziny Stowarzyszenia Socios Wisła Kraków za nami. Można powiedzieć, że to był kolejny rok, w którym wasza organizacja się rozwinęła? Ilu nowych członków pozyskaliście?
PIOTR LEŚKIEWICZ - Rzeczywiście w nasze szeregi wstąpiło wielu nowych członków. Od początku rok przybyło 248 osób. Cieszymy się przede wszystkim z tego, że choć za nami bardzo ciężki rok, to wciąż jest wśród nas tylu kibiców Wisły. Nie zapominajmy, że wiele osób miało problemy w związku ze swoją działalnością gospodarczą, wielu innych z pracą. Zdawaliśmy sobie z tego sprawę, dlatego, jeśli ktoś miał naprawdę duże problemy, mógł np. zawiesić członkostwo. Staraliśmy się podchodzić do tego typu spraw ze zrozumieniem.
BK - Problemy nie przeszkodziły wam pozostać na koszulce Wisły Kraków i to na jej froncie, co pokazuje, że jesteście wciąż jednym z najważniejszych sponsorów klubu.
PL - W rozmowach z klubem powtarzaliśmy, że jeśli znajdzie się jakiś bardzo duży sponsor, który uzna, że chce być sam na koszulce, to zwolnimy miejsce. Tym bardziej cieszymy się, że choć Wisła pozyskała kolejnych sponsorów, to nikt nie ma nic przeciwko temu, żeby obok reklamy swojej firm pojawiało się również logo naszego stowarzyszenia. My traktujemy to w ten sposób, że po trzech latach naszej działalności jesteśmy wiarygodni dla tak poważnych firm jak Orlen czy wcześniej LV Bet. I to dla nas też jest duży sukces. Myślę, że mimo wszystko jest to ewenement w skali nie tylko polskiej. Nie przypominam sobie, żeby wśród klubów, które grają w najwyższych ligach w Europie, reklamowane było na froncie koszulek kibicowskie stowarzyszenie. Tym bardziej nas to cieszy, że jesteśmy doceniani.
BK - Jednym z waszych sukcesów jest stworzenie marki piwa Wiślackie, wypromowanie go i doprowadzenie do sytuacji, w której stało się ono oficjalnym piwem klubu. Od sezonu, który niedawno się zaczął, to właśnie piwo obecne jest na stadionie w czasie meczów Wisły.
PL - Od samego początku takie było nasze założenie, choć oczywiście wymagało to wiele pracy, zaangażowania. Szczególnie mocne podziękowania za to zaangażowanie należą się Joasi Depcie i Robertowi Sermakowi z naszego zarządu. Nawet podczas pandemii sprzedaliśmy około 110 tysięcy butelek piwa Wiślackie w sklepach. To dobra liczba, bo na tle małych browarów taki wynik prezentuje się naprawdę nieźle. A trzeba wziąć pod uwagę również fakt, że kibiców na meczach nie było. Były one rozgrywane bez publiczności, a wiadomo, że sprzedaż piwa przy takich okazjach rośnie. Naszym podstawowym celem było, żeby Wiślackie stało się oficjalnym piwem klubu. Warto przypomnieć, że w przeszłości było wiele pomysłów, związanych z oficjalnym piwem Wisły. Te projekty jednak upadały z różnych względów. Teraz udało nam się wszystko zorganizować tak, że w klubie dostrzeżono potencjał, jaki drzemie w tym piwie. Postaraliśmy się bowiem zadbać o jakoś tego trunku i zbieramy dobre opinie od ludzi z branży piwowarskiej. Dodam w tym miejscu, że część dochodu z każdej butelki przeznaczana jest na budowę pomnika Henryka Reymana. Przed wejściem z piwem na stadion musieliśmy też przekonać naszych członków, że warto zainwestować w infrastrukturę potrzebną do sprzedaży na obiekcie. A mowa o kwocie dużej, bo około 250 tysięcy złotych. Teraz mamy jednak sprzęt, który należy do Socios, z którego lane jest Wiślackie na stadionie. Wprowadziliśmy też w związku z przepisami do sprzedaży dwa rodzaje piwa. Jedno 3,5 procent, a drugie 0 procent, które będzie sprzedawane przy okazji meczów podwyższonego ryzyka. Zadebiutuje na spotkaniu z Legią Warszawa. W sprawie piwa jest jeszcze trochę rzeczy do poprawy przy jego wdrażaniu na stadionie, ale wierzę, że szybko się z tym uporamy.
BK - Wokół piłkarskiej spółki wasza współpraca układa się bardzo dobrze. Swoje duże problemy wciąż przeżywa jednak Towarzystwo Sportowe Wisła. Czy będziecie chcieli mocniej zaangażować się w pomoc innym sekcjom niż piłkarska?
PL - Jesteśmy po wielu rozmowach z Tomaszem Jażdżyńskim i Jarosławem Królewskim, którzy od kilku miesięcy działają w TS-ie. Moje zdanie od samego początku było takie, że jest jedna Wisła. Wiele osób, wychowanych na sukcesach piłkarzy z ery Tele-Foniki, nie ma może nawet świadomości, jak wiele medali dla Wisły zdobywali przedstawiciele innych dyscyplin. Nam zawsze na sercu leżała pomoc również innym sekcjom. Gdy zakładaliśmy stowarzyszenie, wiadomo, że głównym założeniem była pomoc piłkarskiej Wiśle, która miała wtedy wręcz potężne problemy. Teraz jednak będziemy chcieli stworzyć dodatkową możliwość pomocy innym sekcjom.
BK - Jak to ma wyglądać?
PL - Chcemy założyć osobne konto, na które ludzie będą mogli wpłacać pieniądze, dzięki którym będzie można pomóc innym sekcjom. My jako zarząd będziemy mieli pieczę na tymi środkami, jednak jak zawsze w przypadku naszego stowarzyszenia, wszystko będzie transparentne. Będziemy rozliczać się z każdej złotówki. Jest jeszcze jeden pomysł, jak pomóc TS-owi i wkrótce będziemy mogli powiedzieć więcej na ten temat. Ponieważ trwają jednak rozmowy, na razie niech zostanie to tajemnicą, żeby nie zapeszyć. Wiele się jednak dzieje. Za nami lata zaniedbań, które trzeba teraz naprawiać. Trochę to pewnie potrwa, ale mocno wierzymy, że również TS Wisła stanie mocno na nogi.
BK -Jak wygląda sprawa boiska treningowego, na które zbieraliście środki, a które do tej pory nie powstało?
PL -Pieniądze są cały czas zamrożone na osobnym koncie. Jako Socios nie mamy jednak wpływu na podjęcie decyzji o rozpoczęciu budowy tego boiska. My ze swojej strony zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, żeby pomóc w tej sprawie. Pieniądze nie są ruszane. Pojawił się co prawda w pewnym momencie pomysł, czy nie wykorzystać ich przy budowie nowego sklepu, ale ostatecznie uznaliśmy, że skoro były zbierane na boisko, to muszą być spożytkowane na ten cel. Przypomnę zatem tylko, że z samych koncertów „Gwiazdy dla Białej Gwiazdy” zebraliśmy około 100 tysięcy złotych. W sumie na boisko mamy natomiast odłożone 450 tysięcy. To są pieniądze, których nie ruszamy na inne cele. Chcielibyśmy jak najszybciej wydać je na budowę boiska. To nie jest jednak zależne od nas. Wszystko w rękach TS Wisła Kraków, a z tego co się orientuję, sprawa na razie rozbija się o procedury. Starania, żeby to boisko wybudować, są jednak czynione.
BK - W roku jubileuszu 115-lecia Wisły jako Socios będziecie przygotowywać coś specjalnego?
PL - Sami nie, ale jesteśmy stowarzyszeniem, które włącza się w pomoc klubowi przy imprezach jubileuszowych, a z tego, co się orientuję, takich atrakcji Wisła jeszcze kilka szykuje. Nie chcę jednak uprzedzać faktów, informacje pojawią się na stronie klubu. Będziemy angażować się w pomoc Akademii, również w zatowarowanie sklepu, który ma przynosić bardzo konkretne zyski dla klubu. Zaangażowaliśmy się już w budowę tego sklepu, gdy nasi członkowie przegłosowali przeznaczenie na ten cel 350 tysięcy złotych. Teraz dodatkowo w ramach nowej umowy przeznaczymy kolejne 300 tysięcy na towar. Mamy świadomość, że sklep na wysokim poziomie to poważna inwestycja, która może dać z czasem klubowi naprawdę poważne pieniądze. Mamy też nadzieję, że na trybuny będzie wracało coraz więcej kibiców, że życie, również to kibicowskie, wróci już do takiej pełnej normalności po okresie pandemii.
Fot. Oskar Nowak | Gazeta Krakowska